Wybór mieszkania - najważniejsze okna!
Warszawska Wola to okolice, które intensywnie się rozwijają i zabudowują. Powstają nowoczesne osiedla, pojawiają się nowi mieszkańcy, dzielnica w oczach młodnieje. Jest dla młodych atrakcyjna, bo ma wiele zalet. Stosunkowo niedaleko stąd do centrum, niezła infrastruktura i sieć połączeń, a ceny nowych mieszkań nie szokują. Są też parki i zieleń. Jednak sprawą, która przesądziła o wyborze mieszkania przez Anię i Marka wcale nie była lokalizacja. Ich zachwyciły... okna!
- Zanim tu trafiliśmy, obejrzeliśmy chyba ze dwadzieścia rozmaitych mieszkań - wspomina Anna. - Szukaliśmy i na rynku pierwotnym, i na wtórnym, w różnych dzielnicach Warszawy. Trzymaliśmy się lewej strony Wisły, to było ograniczenie, jakie przyjęliśmy. Wreszcie trafiliśmy tutaj. Okna na całej długości ścian, sięgające niemal od sufitu do podłogi i duży taras, otwarty na salon i sypialnię to było dla nas olśnienie. Od razu poczuliśmy, że tu chcemy zostać!
Ściana z obrazkami. Po drugiej stronie salonu przycupnęła w kącie skromna, prościutka szafka, na której stanął telewizor. Jednak nie duży ekran wiedzie tu prym. Kompozycja zdjęć i plakatów zajmuje niemal całą ścianę. Największy wśród nich jest stary plakat Mercedesa - kolejny ukłon w stronę motoryzacyjnej pasji Marka. |
Mieszkanie ma 50 m² i zostało na tyle dobrze zaprojektowane, że gospodarze nie musieli już ingerować w układ ścian. Salon łączy się z kuchnią, jest osobna sypialnia i łazienka. Całość wpisana w prostokąt, a więc ustawna, bez straty cennej powierzchni na ciągi komunikacyjne czy np. zbyt duży hol. Wszystkie wnętrza są idealnie doświetlone, jasne i słoneczne - bo wielkie okna wychodzą na stronę południową.
Aranżacja mieszkania - miłość do Skandynawii
Pasją gospodyni jest Skandynawia; szczególnie Szwecja. Anna jest lektorką języka szwedzkiego. Kocha swój zawód i od lat zachwyca ją kraj, który świetnie poznała, uwielbia szwedzkie wzornictwo. - Dużo czasu spędziłam w Szwecji i podobały mi się oglądane tam wnętrza - wspomina. - Są jasne, proste, funkcjonalne. Nic niepotrzebnie nie zakłóca przestrzeni, a jednak jest przytulnie. Chciałam oddać tamtejszy klimat u nas.
Właśnie dlatego swoje mieszkanie urządziła w stylu skandynawskim. Choć jest główną autorką wystroju, jej mąż, Marek (zawód: specjalista od PR w branży motoryzacyjnej), także intensywnie uczestniczył we wszystkich pracach. - Wiele szczegółów to jego pomysły - podkreśla Anna, wskazując na przykład na oryginalne drzwi do toalety i sypialni, zrobione na zamówienie z desek i ozdobione metalowymi okuciami. Uwagę przyciągają stare, metalowe zamki i klamki. Gospodarze znaleźli je na strychu w dawnym mieszkaniu Marka. Drzwi do łazienki dodatkowo zdobi serduszko - zabawne nawiązanie do sielskich, wolnostojących wygódek.
Dominacja bieli w mieszkaniu
W mieszkaniu dominuje biel. Bielona jest podłoga z olejowanego dębu, białe są ściany, cała zabudowa kuchenna, łazienka i niemała część mebli. Trudno jednak mówić o kolorystycznej monotonii, ponieważ nie brak tu także mocnych, energetycznych akcentów. Jednym z ważniejszych jest intensywnie pomarańczowa lodówka - słynna, wyoblona forma marki Smeg, stylizowana na lata 50. - Marzyłam o niej - przyznaje Ania.
W tym samym ciągu, po drugiej stronie prostego regału na książki, stanęła zielona szafa, wygrzebana na targu staroci na Kole i starannie odrestaurowana przez gospodarzy. Kolor woszą też dodatki - ramki na ścianach, obrazki, niektóre naczynia czy poduszki, które Ania przywozi ze Szwecji. - Bywam tam regularnie i zwykle odwiedzam swój ulubiony sklep z gadżetami, Lagerhaus - mówi.
Salon wraz z otwartym aneksem kuchennym tworzą część dzienną, służącą posiłkom, wypoczynkowi, przyjmowaniu gości. Sypialnia to także pokój do pracy. Funkcję biurka pełni tu niezwykły, solidny stół roboczy z imadłem, również znaleziony na strychu. Także tutaj większość mebli i dodatków jest konsekwentnie biała. Szafa na ubrania została nawet specjalnie na ten kolor przemalowana. Brakuje jeszcze łóżka. Gospodarze chcieliby, aby miało duże szuflady na pościel. Ściany zdobią m.in. przeniesione na płótno fotografie z egzotycznych podróży, pełniące rolę nietuzinkowych pamiątek z wizyt Ani i Marka w odległych zakątkach świata.
Wymarzony taras
A taras? Był ważny, bo kolejna wielka namiętność Ani to uprawa własnego miniogródka. Ma tam, oczywiście, kolorowe kwiatki, ale wcale na nich nie poprzestaje... - Lubimy gotować, więc na własny użytek uprawiamy także rozmaite zioła - mówi. Gospodyni sadzi na balkonie także krzaczki poziomek i borówek. Ma nawet własne pomidorki koktajlowe! - Wygląda na to, że po prostu musiałam mieć taras! - śmieje się i dodaje, że w ciepłe dni oboje z mężem bardzo lubią na nim odpoczywać, pić kawę, patrzeć na drzewa i niebo.
Łazienka. Znów idealna biel, tym razem przełamana akcentami ciepłego brązu. Na ścianach płytki-cegiełki, przywodzące na myśl kaflowy piec. Sterylność pomieszczenia burzy ogromne lustro w stylizowanej ramie. |
Projekt wnętrza: Anna Sworowska (właścicielka)