Podwarszawski eko dom, położony pośród lasu, zadziwia i intryguje. Swoją oryginalność zawdzięcza niebanalnej wizji architekta i właściciela w jednej osobie, Bogdana Kulczyńskiego, prowadzącego autorską pracownię Kulczyński Architekt. Inwestor urzeczony formą konstancińskich tężni, postanowił swoje domostwo zbudować na ich wzór. - Kiedy zacząłem pracować nad projektem, musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czym ten dom dla mnie będzie. Nie chciałem, by był zbiorem różnych rozwiązań architektonicznych.
Szukałem jednej, przewodniej idei, która poukładałaby przestrzeń w zgodzie z życiem moim i mojej wielopokoleniowej rodziny. Poza tym budynek miał stanąć w lesie i zależało mi, by z nim koegzystował. Pewnego dnia popatrzyłem świeżym okiem na inhalatoria w Konstancinie: w jednej chwili uderzyło mnie ich piękno i pomysł na projekt, któremu bez sprzeciwu się poddałem - opowiada architekt.
Jednak tężnia rodziny Kulczyńskich nie jest tylko wiernie odtworzoną atrapą, jedynie zainspirowaną autentycznymi uzdrowiskami. To przemyślana struktura, działająca na podobnej zasadzie jak lecznicze inhalatornie. We wnętrzu eko domu znajduje się zbiornik o pojemności trzech tysięcy litrów, w którym rozpuszczają się ogromne ilości soli. Tak przygotowana solanka jest następnie za pomocą systemu pomp doprowadzana na zewnętrzną, tarninową elewację, po której spływa, rozprzestrzeniając w powietrzu zdrową, rześką mgiełkę.
Siedziba Kulczyńskich to budowla o dwóch twarzach. Tę bardziej tajemniczą, tarninową, pokazuje od strony północnej, czyli od ulicy. Aby zapewnić domownikom komfort i prywatność, ogrodzenie zostało przesunięte w głąb działki i tworzą je gabiony (siatki metalowe wypełnione kamieniami). Z kolei od strony południowej, strefy lasu, budowla składa się z nowoczesnej elewacji, wyłożonej deskami modrzewiowymi i podzielonej dużymi taflami szkła.
Jak przystało na prawdziwy rodzinny dom, konstancińską tężnię zajęli przedstawiciele kilku pokoleń. W jednym ze skrzydeł osiadł architekt wraz z żoną, w drugim jego córka Joanna Kulczyńska-Dołowy z mężem oraz synkiem - notabene również projektantka wnętrz, pracująca wraz z ojcem w firmie Kulczyński Architekt. Najniżej położona kondygnacja jest przystosowywana dla potrzeb seniorów.
Część domu, którą zajęła Joanna Kulczyńska-Dołowy utrzymana jest w stylu ekologicznym. Zarówno w przestronnej dolnej kondygnacji mieszczącej kuchnię, jadalnię i salon, jak i na górze, gdzie znajduje się sypialnia i łazienka, panuje spokojna, ciepła atmosfera, zbudowana dzięki zastosowaniu wyciszonych barw i naturalnych materiałów.
Projektantka nie chciała w swoim wnętrzu zbytnio kolorystycznie eksperymentować, postawiła więc na stonowane biele i szarości oraz naturalną barwę drewna. W tej enklawie bowiem kolor mógłby przesłonić naturalny urok zielonego lasu, który można oglądać przez duże połacie okienne. Zatem wnętrza mają tu doniosłe zadanie: dopełnienia bujnej i malowniczej przyrody. Stąd też przestrzeń aż roi się od wszechobecnych dodatków w stylu eko.
Na podłodze położono płyty z jasnoszarego marmuru. Masywny, nowoczesny w formie kominek zyskał "rustykalną skórę", gdy obłożono go surowymi, podniszczonymi deskami pozostałymi po budowie eko domu. Równie ważnym dla właścicieli akcentem drewnianym jest rzeźbiony stary stół - nie poddano go renowacji, gdyż jego nieco "zmarnowany" blat zauroczył gospodarzy.
Wraz z ustawioną przy drzwiach komodą o chropowatej powierzchni stanowi on przykład wykorzystania stylu vintage. W eko domu Joanny istotne miejsce zajmują także niekomercyjne obrazy, obiekty i bibeloty kupione w galeriach sztuki. Należy do nich na przykład prezent od rodziców projektantki: wyeksponowane przy zabytkowym stole nietuzinkowe krzesło z siedziskiem z dziurkami oparciem wykonanym z wygiętych kawałków drewna.
Tymczasem ulokowana na piętrze sypialnia emanuje dalekowschodnią aurą. Mamy tu ścianę w kolorze jaskrawej czerwieni, a także chińskie krzesła oraz pościel zdobioną bogatymi ornamentami. Już w łazience jednak, połączonej z sypialnią za pomocą masywnych drzwi, klimat Orientu przechodzi znów w łagodny styl eko z akcentami rustykalnymi (stojąca tu wanna do złudzenia przypomina przeskalowany ludowy cebrzyk).
Przy aranżacji wnętrza pokoju kąpielowego projektantka wykorzystała płyty z kamienia polnego, granit (blat z zagłębionymi umywalkami) i, naturalnie, drewno. Bo w tym domu właśnie natura - potraktowana z szacunkiem, lecz jednocześnie twórczo - ma pierwszeństwo.