Ten budynek znamy wszyscy, ale do niedawna mogli zajrzeć do niego tylko nieliczni. Wszystko zmienił serial "House of Cards", który wprowadza nas w zakamarki Białego Domu.
Jest jednym z najbardziej znanych budynków Ameryki. To właśnie on pojawia się nam przed oczami, gdy myślimy o prezydencie USA czy stolicy tego kraju. Budynek wyróżnia majestatyczna, klasyczna bryła oraz biała barwa. Waszyngtoński pałac prezydencki został oddany do użytku w 1800 roku, a jego pierwszym gospodarzem był John Adams. Od tego czasu mieszkało w nim trzydziestu ośmiu prezydentów, a budynek stał się symbolem władzy i wpływów jednego z największych mocarstw naszego globu. Nic dziwnego, że Biały Dom budzi zainteresowanie jak żaden inny obiekt w Ameryce.
Liczba filmów, w których się pojawia, jest oszałamiająca. Niewiele jednak produkcji pokazuje coś więcej niż fasadę i Gabinet Owalny - miejsce codziennej pracy prezydenta. Serial "House of Cards" jest tu wyjątkiem. Możemy zobaczyć znacznie więcej niż reprezentacyjne sale czy biura pracowników. Pokazuje także prywatne apartamenty pary prezydenckiej, nawet łazienkę, a dokładniej - ich filmową wizję.
Kadry z filmu "House of Cards" |
"House of Cards" to serial telewizyjny, który zadebiutował w 2013 roku i z miejsca stał się międzynarodowym hitem. Pokazuje losy politycznej kariery Franka Underwooda (Kevin Spacey), który, nie cofając się przed niczym, z kongresmana w końcu awansował na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jak wszyscy jego poprzednicy tak i on wraz z żoną Claire (Robin Wright) przeprowadza się do Białego Domu, gdzie zajmują drugie i trzecie piętro.
Zgodnie ze zwyczajem, każdy prezydent dekoruje wnętrza wedle uznania. Może przy tym korzystać ze zbiorów wszystkich publicznych galerii i muzeów w Waszyngtonie. Jeśli jest w nich np. obraz Rembrandta, prezydent bez trudu może go umieścić we własnej sypialni. Underwoodowie skorzystali z tego przywileju. Urządzili wnętrza zgodne z własnym gustem i samodzielnie wybrali płótna, które miały ozdobić ściany. I tak, wszystkie pomieszczenia są pełne klasy, szyku i klasycznej elegancji. Dominują w nich jasne, stonowane kolory, drewniane i tapicerowane meble, delikatne tapety oraz obficie drapowane zasłony. Meble mają zazwyczaj tradycyjne formy, ale nie brakuje także nowoczesnych akcentów, jednak o czymś bardziej awangardowym nie ma mowy.
Kadry z filmu "House of Cards" |
Z największym rozmachem został zaprojektowany salon. Jest w nim półokrągłe okno na niemal całą ścianę, które okala misternie upięta zasłona. Dużo miejsca zajmują wygodne sofy i fotele, a towarzyszą im szykowne stoliki i konsole. Sypialnie (osobne Claire i Franka) są bardziej powściągliwe, ale wciąż noszą znamiona luksusu. Odzwierciedlają tym samym charaktery swoich mieszkańców, którzy niechętnie ujawniają swoje emocje. Prezydent i jego żona mają też do własnej dyspozycji w pełni wyposażoną kuchnię, z której zresztą niejednokrotnie korzystają, samodzielnie przygotowując posiłki.
Wnętrza wykreowane w "House of Cards" nie są jednak wierną reprezentacją autentycznych wnętrz Białego Domu. Do prywatnych pomieszczeń prezydenckich wstęp ma bowiem tylko rodzina i personel. Scenograf Steve Arnold chciał jak najbardziej zbliżyć się do oryginału, posiłkował się więc archiwalnymi dokumentami i zdjęciami przechowywanymi w Bibliotece Kongresu oraz relacjami byłych rezydentów, np. Clintonów. Dzięki temu powstały wnętrza nie tylko wiarygodne, ale i do pozazdroszczenia. W niejednym widzu rozbudzą polityczne ambicje. Pokusa, żeby zostać gospodarzem Białego Domu, może być nieodparta.
tekst: Anna Oporska,
zdjęcia: Netflix, serwisy prasowe firm